Komentarze: 4
czas chyba powrócić do przygód z psychiatrami, bo świat w mojej głowie ma się nijak do tego na zewnątrz. pierwszy krok - odebranie prawa do życia w społeczeństwie. jedyne co potrafię to odpychać tych, którzy gotowi są dla mnie zrobić wszystko i ciągnąć do potworów, którzy mają mnie za nic; czy to powinno charakteryzować istotę społeczną? mam dość brnięcia w ślepą uliczkę, mam dość odbierania sobie własnoręcznie spokoju, ciepła, potoku niczym nieograniczonej miłości. niech coś bardzo ciężkiego spadnie na moją pustą głowę i zaprowadzi w niej porządek, bo jakkolwiek mocno bym nie chciała, ja tego zrobić nie potrafię. nie depczę z radością po życiu tego, który nie widzi granic w tym, co mógłby mi oferować. po raz pierwszy chcę dać komuś tyle samo, a nawet więcej. dlaczego nie jestem do tego zdolna? takiej tragedii jeszcze nie było, los jest niesmacznie przewrotny. unoszę białą flagę.