gru 17 2008

dorosłosc jak początek umierania.


Komentarze: 1

dorosłosc od dawna była źrodłem moich obaw. nie od dziś czuje sie jak odrzutek w świecie, którego celów nie podzielam, jednak nie da sie ukryc, ze z biegiem czasu jestem coraz blizej tego nieokreslonego punktu, w ktorym tryskajacy młodoscia ludzie wpadaja w przykry wir codziennosci. nie potrafie i nie chce spelniac oczekiwan narzucanych mi przez mroczna sile, jaka jest społeczenstwo; nie chce ktoregos dnia obudzic sie z mysla, ze na szczycie mojej hierarchii wartosci stoi znalezienie dobrze płatnej pracy; BUNTUJE SIE! mam gdzies materializm, monotonie, rutyne, cały ten proces wewnetrznego rozpadu, g n i c i a. jesli ktoregos dnia umrze moja wewnetrzna mlodosc, zaginie intensywnosc odczuwania, wrazliwosc, sny, chec poznania wszystkiego i stane sie jednym z wielu robotow systemu, to prosze zabijcie mnie:)

no to jako puenta tradycyjnie Świetlicki:


Skończyło się dzieciństwo. Baczność! - mówi Pani.

Skończyło się! - od teraz będziemy chadzali

czwórkami. Lub parami. Już się nie schowamy.

Już będziemy zmuszeni głosowac. I tańczyc

wszystkie przedziwne narodowe tańce.

Będziemy jednym ogromnym różańcem.


Skończyło się dzieciństwo. Baczność! - mówi Pani.

Wszyscy wejdziemy przez Europę do

supermarketu - katedry, tam Prezydent czeka

oraz czeka tam na nas przemiła Autorka

naszego podręcznika. Wszyscy zaśpiewamy

piosenkę napisaną przez to cudne Państwo.


Skończyło się dzieciństwo. Baczność! - mowi Pani.

Napiszemy felieton do kolorowego

pisemka. To doprawdy jest

zajęcie dla prawdziwych mężczyzn. I poprowadzimy

telewizyjny program kulturalny.

Mieliśmy tonąć, jednak utrzymamy


się na powierzchni. I skończyło się

dzieciństwo. Baczność! Już skończyło się.

Więc wywalczmy sobie dostęp

do ciepłych zagranicznych mórz i internetu.

Stworzymy jedną supersprawną zgodną

sieć komórkową. Baczność! Lepsze papierosy,


lepszy alkohol. Wciąz lepsze i lepsze

podpaski i pampersy, samochody, proszki.

Na zajęciach rytmiki zapoznamy się

z muzyką techno. Kiedy patrzę w twoje

oczy - to się jak akwizytor czuję, mały,

przegrany, probujący kupę śmiecia sprzedać


nikomu. Jeśli jesteś - przyślij mejla. To jest

najgorsza rola - akwizytor, który

wciska śmieci nikomu. Jeżeli istniejesz -

to przyślij esemesa. Mogę być ci wierny.

Nic mi nie pozostało. Bo skończyło się.

Kulę i bolę się.

 

 

 

 

 

 

 

na-kacu : :
słonecznypatrol
17 grudnia 2008, 22:21
dobrze;)

Dodaj komentarz