Najnowsze wpisy


wrz 28 2011 ostrożnie, pożądanie.
Komentarze: 0

"nie tylko wchodzi we mnie, ale wkrada się do mego serca jak wąż. coraz głębiej, a ja to znoszę jak niewolnica. gram swoją rolę z zaangażowaniem. ja też chcę się wkraść do jego serca. za każdym razem zadaje mi taki ból, że krzyczę i krwawię. dopiero wtedy jest usatysfakcjonowany. wtedy czuje, że żyje. w ciemności, gdy wie, że wszystko jest prawdziwe."

na-kacu : :
gru 21 2010 one way ticket.
Komentarze: 2

wypływa ze mnie kobiecość. ten, który miał być źródłem życia spija jej ostatnie krople, zostawiając mnie w konfrontacji sam na sam z wielką, żarłoczną pustką. bilety do nabycia tylko w jedną stronę. podróż przez powolne umieranie duszy. wypij te palące resztki tak by już nic nie trzymało mnie na powierzchni, niech będzie jak być musi - szepczę przez łzy, dławiąc się kurzem i pajęczynami. za późno na zmartwychwstanie, kiedy nawet reprezentant słońca odwraca się plecami, pogrążając cały świat w nieprzeniknionej ciemności. wyrywam sobie włosy, odgryzam skórę kawałek po kawałku, niech ten rozpad będzie spektakularny, skoro nic innego takie być nie może. nigdy nie wybierać drogi na skróty, niech kwas wypala mi wnętrzności, a łzy zamienią się w siarkę. niech ten, który służył za obrońcę rani to, co pozostało z mojej kobiecości rozpalonym prętem, niech szarpie mnie za włosy, a twarzą wyciera podłogę - do niego należy zakończenie dzieła, tak, by nie pozsotało już nic. sezon w piekle dobiega końca, inauguruję sezon niebytu. niech jutra nie będzie.

na-kacu : :
gru 11 2010 świat zewnętrzny jest bardzo przereklamowany....
Komentarze: 1

chcę wzbić się wysoko ponad poziom, w którym świat każe mi przebywać. im bardziej dotykam ziemi, nie mając innego wyboru, tym bardziej wiruję w środku, zataczem niebezpieczne koła wokół szalenie czerwonej przeszłości:

 

''jesteś sama'. ale jestem ja i jeszcze ja. i mogę tak osiągnąć wszystko. a ta resztka, jedzona przez pająki w mojej klatce piersiowej, zostanie dla niego. bo tak jest dobrze'.

 

i tak aż do krwi. światło, które ogrzewa mnie codziennie, zawsze, bez zwątpienia (choć tu należałoby dopisać adnotację); daje mi siłę a jednocześnie mi ją odbiera, karmi i sprawia niedosyt za jednym zamachem. potrzebuję chwili poza światem, kocich pazurów, ametystowych wizji, niebezpieczeństwa. na moment przejść na drugą stronę lustra, oczyścić się z osadu, który nakłada na mnie szarość poszczególnych dni tygodnia.

na-kacu : :
paź 08 2010 we are standing on the edge.
Komentarze: 2

wznoszę apel o przeniesienie mnie do innego wymiaru. bez alarmów, łez i wiecznego niepokoju. w chwili, gdy zaczęłam oswajać się ze spokojem, jaki niesie codzienność, wszystko powraca do starych dobrych czasów, kiedy spokój to pojęcie czysto abstrakcyjne, najwidoczniej nieprzeznaczone dla kogoś takiego, jak ja. może to jakaś ironiczna karma, a moze moja dusza, jak i wszystko co ją spotyka, jest głęboko chora. okazuje się, ze nie jestem tylko niewolnikiem samej siebie, jestem także niewolnikiem wiecznie powtarzających się schematów, na które nie mam żadnego wpływu. gdy patrzę wgłąb siebie, jedyne co widzę to mała, zagubiona dziewczynka, rozpaczliwie pragnąca bezpieczeństwa i uwagi o natężeniu takim,którego nikt nie jest w stanie zaspokoić. moze i pragne niemożliwego, ale nie mam zamiaru zaspokajac się tym co przeciętne; nie mam zamiaru dać się uwięzić codzienności, bo nie tam jest moje miejsce. pragnę więcej kazdego dnia, ale proporcje tego co mam do moich pragnień sa jak na razie odwrotnie proporcjonalne. w chwili gdy już udaje mi się, upajać tym, co mam, wszystko zaczyna się rozpadać, niczym na zawołanie złosliwego bożka,który robi wszystko,by oddalić mnie od spokoju i tego, co wydaje się być szczęściem. w związku z tym błagam wszystkie przeciwne mu siły wyższe o zdjęcie ze mnie tego brzemienia, w innym przypadku stoczę się równią pochyłą w kierunku obezwładniajacego szaleństwa.

na-kacu : :
cze 13 2010 just give me a pain that i am used to
Komentarze: 4

czas chyba powrócić do przygód z psychiatrami, bo świat w mojej głowie ma się nijak do tego na zewnątrz. pierwszy krok - odebranie prawa do życia w społeczeństwie. jedyne co potrafię to odpychać tych, którzy gotowi są dla mnie zrobić wszystko i ciągnąć do potworów, którzy mają mnie za nic; czy to powinno charakteryzować istotę społeczną? mam dość brnięcia w ślepą uliczkę, mam dość odbierania sobie własnoręcznie spokoju, ciepła, potoku niczym nieograniczonej miłości. niech coś bardzo ciężkiego spadnie na moją pustą głowę i zaprowadzi w niej porządek, bo jakkolwiek mocno bym nie chciała, ja tego zrobić nie potrafię. nie depczę z radością po życiu tego, który nie widzi granic w tym, co mógłby mi oferować. po raz pierwszy chcę dać komuś tyle samo, a nawet więcej. dlaczego nie jestem do tego zdolna? takiej tragedii jeszcze nie było, los jest niesmacznie przewrotny. unoszę białą flagę.

na-kacu : :